Witajcie Kochani :)
Niedzielną włosową pielęgnację rozpoczęłam już wczoraj - przez całą noc fale taplały się w oleju. Potem nakarmiłam je jeszcze pewną nowością i jak się okazało - chyba za dużo tego dobrego ;) Przeczytajcie, jak przebiegła moja włosowa niedziela.
Olejowanie: olej z krokosza barwierskiego na całą noc
Mycie: balsam mrs. potters z aloesem x2
Odżywianie: maska fitokosmetik do włosów farbowanych z olejem arganowym --> klik
Stylizacja: męski żel isana bez alkoholu, ze starym składem, plunking
Włosy naolejowałam olejem krokoszowym, kąpały się w nim całą noc. Rano zmyłam je dwukrotnie balsamem mrs. potters z aloesem, żeby mieć pewność, że olej został dokładnie zmyty :) Następnie nałożyłam na nie troszkę maseczki fitokosmetik do włosów farbowanych z olejem arganowym --> klik, którą ostatnio namiętnie testuję, żeby zdać Wam niedługo relację z używania :) Po zmyciu maseczki, w mokre włosy wgniotłam troszkę męskiego żelu z isany, bez alkoholu, ze starym składem - mam zachomikowane dwie tubeczki :D Nie suszyłam wyjątkowo włosów, zrobiłam jednak plunking na 30 minut i dałam im wyschnąć naturalnie. Efekt możecie zobaczyć poniżej :)
Zdjęcie bez lampy, niestety nie udało mi się złapać słoneczka i takie troszkę ciemne ;)
Skręt wyszedł jako tako - bywało lepiej, bywało gorzej, jestem nawet zadowolona, zwłaszcza, że nie suszyłam ich suszarką z dyfuzorem - a to on głównie podkręca mi skręt ;) Fale są bardzo ładnie dociążone, przyjemnie nawilżone i nie spuszone - za to pod koniec dnia troszkę klapły. Jednak olej na całą noc, mycie odżywką i bogata maseczka to dla nich troszkę za dużo, jutro chyba będą nadawały się do umycia ;);) Ale ja tak lubię myć włosy - nie przeszkadza mi to w ogóle :D
Jak tam Wasze włosowe działania? Dopieściłyście włosięta? :) Całuję :*