Witajcie Kochani :)
Jednym z najczęstszych problemów, z jakim się do mnie zgłaszacie meilowo jest problem z nawilżeniem włosów. Skarżycie się, że Wasze fale/loczki są suche, matowe i nieprzyjemne w dotyku. Chciałabym Wam dzisiaj pokazać moich faworytów w kwestii nawilżania, zapraszam :)
1. Maska Anwen do włosów wysokoporowatych
To najmocniej nawilżająca maseczka, jaką miałam przyjemność używać :) Z nawilżających składników mamy tutaj miód, glicerynę oraz panthenol. Jako, że jest to naprawdę bardzo mocno nawilżająca maseczka, powinniśmy używać jej rozważnie. Obserwujmy punkt rosy - jeśli mieści się w przedziale od około 4 do 16 stopni - możemy użyć jej po umyciu. Jeśli jednak spotka nas puch, najlepiej zastosować ją pod olej - u mnie tak właśnie ostatnio spisuje się idealnie. Moczę włosy dość porządnie, nakładam porcję maseczki, a na to większą ilość oleju. Chodzę tak godzinkę - zmywam, aplikuję coś emolientowego - gotowe.
To drugi produkt, który bardzo, bardzo mocno nawilża moje włosy - i z nim muszę uważać :) Jeśli stosuję go po umyciu - często wzbogacam kilkoma kroplami oleju. No i bardzo uważnie obserwuję pogodę - inaczej puch murowany ;) Pod olej spisuje się znakomicie. Jeśli zastosuję odżywkę biolaven zgodnie z zasadami - mam cudownie nawilżone, skręcone, mięsiste i miękkie falo-loki. Mamy tutaj kilka ładnych nawilżających składników - gliceryna, ksylitol oraz mój ulubiony panthenol.
Wszystkie maseczki firmy OMIA wspaniale nawilżają moje włosy ;) Testuję właśnie ostatnią z nich - wersję z olejem makadamia. Mają one wspaniałe, nawilżająco-emolientowe składy. Z nawilżaczy znajdziemy tutaj sok z aloesu, glicerynę oraz propanediol - tak zwany glikol roślinny. Oczywiście pamiętam o podstawowych zasadach - zawsze kilka kropel oleju do maski, ewentualnie ląduje ona pod olejem, jeśli punkt rosy wybitnie nie sprzyja ;)
To mój najnowszy nabytek, ale już kilka razy wylądowała na moich falo-lokach. Pięknie nawilża, ma spory dodatek skrobi ziemniaczanej, która bardzo ładnie wygładza i nawilża włosy. Oprócz skrobi znajdziemy tutaj nawilżający sok z aloesu, glicerynę oraz mocznik. Kiedy nałożyłam ją solo po umyciu, a punkt rosy wynosił 10 stopni, spisała się świetnie. Innym razem zaryzykowałam i zaaplikowałam ją po umyciu przy punkcie rosy 17 - no, tutaj już była lekka suchość, ale tak to już jest z mocno nawilżającymi kosmetykami. Jeśli obserwujemy punkt rosy i pogodę, powinno wszystko być dobrze. Zawsze można naolejować na nią włosy :) Pięknie pachnie bzem.
Dodatkowe linki, które mogą Ci się przydać:
Macie swoje ulubione nawilżające kosmetyki? :) Całuję :*