Czas na kolejny wpis z serii olejowej. Omówimy sobie ostatnią grupę olejów, a mianowicie tą z przewagą kwasów omega 3. Kwasy omega 3 z reguły bardzo dobrze spisują się na wysokiej i średniej porowatości. Myślę, że nie ma przeciwwskazań, żeby przetestowała je również porowatość niższa. W tabeli umieściłam oleje, w których zawartość omega 3 wynosi powyżej 20%. Taka ilość może już zauważalnie wpłynąć na nasze włosy.Zauważcie, że wiele z nich ma również sporo omega 6 czy 9.
Mistrzem w zawartości omega 3 jest olej lniany oraz olej z pachnotki. Tuż za nim olej z pszczelnika mołdawskiego, z nasion chia, inca inchi oraz z linianki siewnej. Wszystkie z nich zawierają około 50% kwasów tłuszczowych omega 3, czyli bardzo dużo. Sama osobiście nie przepadam za tymi olejami, w tym za popularnym lnianym - za dużo omega 3. Mam po nich jakby za mocno zmiękczone włosy, za delikatne, trochę fruwające, dziwne w dotyku. Dlatego może wolę kallosa avocado, od kallosa color, który ma dużo oleju lnianego ![]()

Także oleje owocowe, takie jaktruskawka, czarny bez, żurawina, malina, jagody leśne, jeżyna - mają około 30% omega 3, całkiem sporo. Uwielbiam wszystkie owocowe oleje, pięknie zmiękczają moje włosy, nabłyszczają je, uelastyczniają.
Wszystkie z nich mają bardzo niewielką ilość kwasów nasyconych, zatem dla wyższej porowatości będą jak znalazł. Kwasy omega 3 są niewnikające, nie powinny puszyć włosów.
Znacie wszystkie z nich? Macie swoich ulubieńców?