Witajcie Kochani :)
Oj, obecne upały strasznie dają się we znaki. Włosy są suche i wołają o oleje ;) A jeśli o olejach mowa - nie tak dawno testowałam olej arganowy z ecolabu. Olejek jedwabny za to recenzowałam Wam TUTAJ :) Byłam nim zachwycona, zatem skusiłam się również na wersję arganową. Niestety - olejek arganowy okazał się jedną wielką klapą, zapraszam na recenzję ;)
Skład:
Zaczynamy tradycyjnie od składu :) Olejek arganowy ecolab nie jest czystym olejem arganowym, niemniej jednak ten olej tam na szczęście występuje - co w przypadku kosmetyków niektórych producentów nie jest takie logiczne ;) Co my tu mamy? A no jest tytułowy olej arganowy, dalej oliwa z oliwek, trójglicerydy - emolient, olej z słodkich migdałów, olej z kiełków pszenicy, witamina E oraz proteiny - kolagen i kompleks mlecznych peptydów.
Konsystencja i zapach:
Olejek arganowy ecolab nie ma takiej typowej, ciężkiej, oleistej konsystencji. Jest ona nieco lżejsza i jakby leciutko silikonowa, podejrzewam, że taki efekt dają trójglicerydy. Miałam już kiedyś olejki z tym składnikiem i miały identyczną konsystencję. Olejek ma dość specyficzny zapach, czuć tutaj nutkę ziołowo-cytrynową. Dość przyjemny, choć bardziej przypadł mi do gustu zapach olejku jedwabnego.
Opakowanie:
Olejek zapakowany jest w estetyczny kartonik, a całość mieści się w ładnej buteleczce z pompką. Pompka dozuje odpowiednią ilość produktu, nie mam zastrzeżeń. Kosmetyki ecolab mają bardzo estetyczne i dopracowane opakowania :)
Działanie:
Olejku arganowego ecolab użyłam dosłownie 4 razy - więcej moje włosy nie chciały go znać ;) Jakie były efekty? A no niezbyt przyjemne. Olejek sprawiał, że moje fale były matowe, niezbyt miłe w dotyku i jakby przesuszone. Nie przepadają one niestety za czystym olejem arganowym oraz za oliwą z oliwek - a to głównie te oleje przeważają w produkcie ecolabu. Teraz tak sobie myślę, że mogłam przewidzieć efekt, ale moja miłość do wersji jedwabnej zamieszała mi w głowie ;) Olejowałam włosy 2 razy na sucho - na całą noc oraz na godzinkę. Jeden raz na żel lniany i jeden raz na kallosa aloe. Najgorzej było przy całonocnym olejowaniu ;) Produkt nie spisał się dobrze także na końcówkach - lekko oblepiał, wysuszał i matowił. Wielka szkoda, bo to chyba pierwszy produkt ecolabu, który tak słabo się u mnie spisał ;)
Pamiętacie o olejowaniu włosów w te upały?: ) Całuję :*
Zapraszam na moją stronę na facebooku:
Oraz na instagrama, gdzie więcej jest mojego prywatnego życia:)